Ogólnie to jak dużo filmów o sztukach walki, fabularnie nic nadzwyczajnego ( ale też nie żenującego) jednak to co się tu liczy to walki a te prezentują się wspaniale. No w końcu to Tony Jaa a to coś znaczy. Zwłaszcza podoba mi się scena w wiosce gdzie Tien uwalnia niewolników a walki tam są może niezbyt długie ale fajnie wyglądają. Nie rozumiem tylko po co pojawiają się te kobiety zwierzęta? Ta pierwsza niech jeszcze będzie że tam jakieś nawiązanie do dzieciństwa itp ale ta druga to w ogóle nie rozumiem po co tam wyskakuje. Dla mnie o wiele lepiej gdyby obu w ogóle nie było bo tak to niepotrzebnie dochodzi element magiczny. To trochę tak jakby Robin Hood w filmie ładował z łuku i nagle wypalił fireballa , kompletnie od czapy. Ale film myślę że spodoba się każdemu fanowi obijania ryjów złych panów