Jak powiedziałem wyżej, oprócz widowiskowej walki nic tam ciekawego nie ma, a przecież nie samą wodą człowiek żyje. Main Questem w tym filmie jest odzyskanie głowy, która została skradziona z czczonego posągu z wioski na
za... znaczy wioski położonej gdzieś na polach nie opodal puszczy. No, wiecie co... Takim czymś to może by się Borat ucieszył.
Potwierdzam, ale walki są zrobione nieźle chociaż czasem przekombinowane. Dla mnie i tak najlepsze walki są w "Krwawym Sporcie"
Tak... film genialny xD. Jedynie sceny walki jako takie, chociaż mocno naciągane w szczególności, gdy główny bohater (imienia zapomniałem, bądź co bądź są trudne do zapamiętania) rozwala kolanem kask motocyklisty. Fabuła lekko naciągana. Zły "imperator" handlujący narkotykami i posągami Buddy xD. Na dodatek ten tzw. czarny charakter mówi przez jakieś dziwne urządzenie, co ciekawe pod koniec filmu potrafi się sam dobrze wysłowić. Uśmiałem się jak nigdy przy scenach "pościgu" z trójkołowymi taksówkami ;]. Ogólnie to prawda: oprócz bijatyki to nic w tym filmie ciekawego nie ma. Chciałem dać 6/10, głównie dlatego, że jak na kraj który w kinematografii jest mało znany, zrobił całkiem przyzwoity film, jednak dałem 7/10, gdy zobaczyłem scenę, w której "arcy wróg" głównego bohatera wbija sobie w klatkę piersiową garść strzykawek, ta scena jest wspaniała ;].