Spodziewałem się poważnego, może trochę mrocznego filmu z niekoniecznie ambitną fabułą, ale za to świetnymi walkami, a tymczasem... to nawet nie jest parodia, to jakieś żenujące popłuczyny.
Kolego , według mnie jest to film z najbardziej realnymi walkami , i jednocześnie najlepszą choreografią walk jaki dotąd powstał , fabuła tutaj jest odsunięta na drugi plan , ja sam oceniłem ten film 8/10 , bo nie ma lepszego w gatunku "akcja - nastawione na walki i bijatyki" filmu , żaden dotychczasowy aktor nie ma takich umiejętności jakie prezentuje Tony Jaa w tym filmie , na mnie zrobiły one piorunujące wrażenie. Ale cóż o gustach się nie dyskutuje , choć uważam że ocena 2/10 jaką dałeś , jest niesprawiedliwa w stosunku do tego filmu.
Pozdrawiam
Oceniam całość, a nie choreografie, jakbym chciał oglądać tylko i wyłącznie jak się biją, to poszedłbym na pokaz. Poza tym dla mnie to walki są tu odsunięte na drugi plan, na pierwszym jest coś, co w Azji chyba nazywają humorem, a mnie wcale nie śmieszy i nie powinno mieć miejsca w filmie z założenia poważnym. Jakieś pościgi rikszami, gonitwy na targowiskach i głupie wypowiedzi tego tlenionego gościa niszczą cały film. A z tym realizmem też bym nie przesadzał ;) Ale masz zupełną rację - o gustach się nie dyskutuje.
Według ciebie walki są na dalszym planie a na pierwszym jest humor a z realizmem byś nie przesadzał!!! Chyba oglądaliśmy innego ong-baka.
Wymieniłem przykłady, które chyba miały być humorystyczne, chociaż jak już powiedziałem mnie wcale nie śmieszyły i były na poziomie żenującej parodii. W moim mniemaniu przesłaniają one całą resztę. A co do realizmu - jak gościem przebijają ściany, rzucają w niego stołami, automatami zerwanymi ze ściany i tak dalej, a on je odbija i na koniec i tak wygrywa, to sorry, ale chyba Twoje pojęcie realizmu zaczerpnięte jest z gier komputerowych. Zaznaczam, że na filmie się nie skupiałem i w sumie szybko o nim zapomniałem, więc mogę się mylić w szczegółach ;)
Walki są dobre, ale... No właśnie. Rzucanie stołami jest trochę przesadzone, ale to chyba cecha współczesnych filmów sztuk walki. Fabuły nie próbuję nawet oceniać, bo jest tak denna, że mogło by jej nie być. Spowalnianie akcji mnie strasznie denerwowało. Po pewnym czasie miałem dość powtórek. IMHO, jest to najgorsza wada filmu (o fabule nie wspominam). Można by zrobić od nowa Ong Bak. Może coś by z tego było, gdyby wyciąć rzucanie wyposażeniem baru, denną fabułę, "humor", oraz faceta wyglądającego jak komandos, wywijającego nożem i wydającego nieartykułowane dźwięki.
Liczyłem na "Protectora" ale to jeszcze gorszy gniot.
Nie chcę powielać wypowiedzi Misiastego12. Powiem tylko że zgadzam się ze wszystkim co napisał. Co do samego realizmu, fakt - stoły, ściany itp. trochę naciągnięte, ale żeby takie rzeczy ktoś wyprawiał jeszcze nie widziałem i chyba długo nie zobaczę. Fabuły można się oczywiście czepiać - bo jest zwyczajnie naiwna. Nie z takich pobudek sięga się po taki film. Ma być widowisko. Odnośnie scen walk dostałem zdecydowanie więcej aniżeli oczekiwałem. Tony Jaa posiadł niesamowite umiejętności. Wielki popis tego pana. Ode mnie również 8/10.