PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=109508}
7,3 23 449
ocen
7,3 10 1 23449
6,2 5
ocen krytyków
Ong bak
powrót do forum filmu Ong-bak

Ta produkcja rodem z Tajlandii jest genialnym dowodem na to, że efektowne filmy akcji nie muszą pochodzić z USA lub Chin. Nie wiem czy "Ong Bak: Muay Thai Warrior" został wyprodukowany m.in. dlatego, żeby wypromować Tajlandię (raczej nie, sądząc po tym, że oglądamy tu Tajlandię z tej gorszej strony), czy tylko po to, żeby zarobić kasę.

Historia jest prosta, wręcz banalna do bólu. Oto z biednej i zacofanej wioski skradziono posążek boga. Zabobonni mieszkańcy wioski są pewni, że czekają ich lata nieszczęść. Wojownik, który wygrał zawody i został honorowym strażnikiem reliktu, wyrusza w podróż do wielkiego miasta. Problem w tym, że nigdy nie miał do czynienia z niczym, czego nie spotkał we wsi. Jednak posiadł on umiejętność sztuki walki - Muay Thai.

Od samego początku mamy do czynienia z efektowną sceną, gdzie mnóstwo ludzi spada z drzewa i za cholerę nie możemy się domyśleć, jak oni to zrobili. Wiadomo, że efekty komputerowe odpadają w tego rodzaju produkcjach. Dalej jest nudno i mało zabawnie przez jakieś 30 minut. To, co dzieje się później przechodzi najśmielsze oczekiwania. Walki z użyciem tajskiego boksu i Muay Thai to coś, co powali na kolana każdego, nawet tych niespecjalnie lubiących tego typu kino. Bez użycia komputerowych efektów specjalnych stworzono kino akcji po stokroć lepsze niż wszystko, co do tej pory widziałem - łącznie z "Matrixami" itp. Ludzie robią tu takie rzeczy, o których Europejczykom nawet nie marzyło się zobaczyć. Resztę filmu ogląda się ze wstrzymanym oddechem. Aktora grającego główną rolę - Tonyego Jaa - z miejsca próbowano okrzyknąć następcą nie tylko Brucea Lee ale też następcę tegoż Brucea, czyli Jet'a Li. Słusznie zresztą. Zwiastun filmu pokazuje to dobitnie: Bruce Lee - mistrz, Jackie Chan - czarodziej, Jet Li - cudowne dziecko, Tony Jaa - niszczyciel. Nie zobaczyć tego filmu, będzie dla fana kina z azjatyckim mordobiciem czymś gorszym, niż nie zobaczyć jakiegoś filmu z Brucem Lee. W tym sezonie zwycięzcą zostaje Tajlandia! A to nie koniec tajskich sztuczek! Następny film z udziałem Tony'ego Jaa, czyli "The Protector" jest jeszcze lepszy i pokazuje, że technicznie Tajlandia już dogoniła Chiny. Jest tam kilkuminutowa scena walki bez ani jednego cięcia, która jest tak efektowna, że bije na głowę wszystko, co kiedykolwiek widzieliście.

Należy się jeszcze sprostowanie. W Polsce nazwa pozostała "Ong Bak", czasami dodaje się coś w stylu "droga wojownika". W oryginale podtytuł brzmiał, tak jak ja go nazwałem. W niektórych krajach brzmiał "The Thai Warrior". Zauważyłem też ciekawą rzecz, a mianowicie "Ong Bak" był przez twórców odebrany całkowicie inaczej niż np. na Zachodzie. Świadczą o tym odrębne zwiastuny. W oryginalnym zwiastunie słyszymy orientalny język i większość czasu zajmuje przedstawienie fabuły. W amerykańskim nie ma nic po za mordobiciem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones